wtorek, 13 marca 2018

PRZEBIEGŁE WIELBŁĄDY

PRZEBIEGŁE WIELBŁĄDY

Czasami człowiek kupuje grę nie tyle, aby grać w nią najczęściej w domowym zaciszu, a specjalnie na jakąś okazję gdzie może zaprezentować innym ludziom jak fajną rzeczą są gry planszowe : ) Tak też zdarzyło się mi. Miałem przed sobą weekend u znajomych grywających raczej sporadycznie. Wodziłem więc wzrokiem po półce w poszukiwaniu gry dla 6-ciu graczy. Wcześniej czytałem na temat świetności Przebiegłych Wielbłądów jako pozycji niebanalnej i dającej sporo frajdy. Jak więc skończyła się dobrze zapowiadająca się przygoda?

Po otworzeniu pudełka ujrzałem:
- jedną planszę
-  5 drewnianych wielbłądów
-  jedną piramidę
-  5 drewnianych kości
-  40 kart do obstawiania
-  8 żetonów pustyni
-  15 żetonów etapów
-  5 żetonów piramidy
- 20 kart z pieniędzmi
- 50 monet
-  1 znacznik gracza rozpoczynającego
-  instrukcję

  
Rozgrywka: Dłuższą chwilę zajęło mi złożenie piramidy. Reszta była już standardem w przygotowaniu do pierwszej rozgrywki. Jak wspomniałem jest to gra imprezowa. Każdy z graczy otrzymuje kartę postaci wraz z pięcioma kartami , dwustronny żeton oazy/fatamorgany i trzy monety. Wszystko opiera się na pięciu kolorach: meepli wielbłądów, żetonów obstawiania, kart obstawiania graczy, kości do gry.
Wielbłądy ścigają się w ramach jednego tylko okrążenia, aczkolwiek trwającego kilka etapów. Gdy któryś wejdzie na pole poprzedzającego go, wskakuje mu na garb. Wielbłąd nie bacząc na obciążenie porusza się zawsze z resztą wielbłądów jeśli ma jakiegokolwiek na sobie. Jeśli grupa wielbłądów lub nawet jeden musi się cofnąć o jedno pole, zawsze wchodzą pod ewentualnie znajdujących się tam rywali. Na początku gracz aktywny rzuca wszystkimi kośćmi. Te mają na sobie oznakowania od 1 do 3. Każdy wynik na kości odpowiadającej kolorowi wielbłąda determinuje jago startową pozycję. Tak więc już na początku mamy pewną wizję peletonu, choć niech to Was nie zmyli: sytuacja na trasie będzie zmieniać się diametralnie. Wszystkie kości są wrzucane do piramidy.


Od tego momentu każdy z graczy może po kolei wykonać jedną z czterech akcji:
1)    Wziąć kafel rzutu jedną losową kością, dający gwarantowaną monetę na końcu etapu i dokonać owego rzutu, przesuwając danego wielbłąda o liczbę pól ukazaną na kości.
2)    Wziąć kafel obstawiania w kolorze upatrzonego faworyta. Każdy wielbłąd ma 3 odpowiadające kolorystycznie kafle z wierzchnią wartością nagrody pieniężnej: pięciu monet, następnie trzech i na końcu pod spodem tylko dwóch. Kto więc zdecyduje się pierwszy, ten bierze więc lepszą wartość. Jeśli faworyt zajmie drugie miejsce, zawsze nagrodą pocieszenia dla posiadacza jego kafla jest jedna moneta. Jeśli natomiast zajmie trzecią pozycję wzwyż, gracz płaci karę zawsze jednej monety.
3)    Można położyć na polu trasy swój kafel postaci. Zawsze gdy któryś wielbłąd zatrzyma się na takowym – właściciel kafla otrzymuje z banku jedną monetę. Sam kafel jest dwustronny. Jeśli położony jest stroną oazy, wielbłąd lub ich grupa przesuwa się o dodatkowe pole do przodu. Fatamorgana ma analogiczne działanie w stopniu wprost proporcjonalnie odwrotnym ; )
4)    Można w tajemnicy obstawić kartą postaci z ręki potencjalnego zwycięzcę całego wyścigu. Kartę taką kładziemy rewersem, ukazującym tylko kto jest jej właścicielem, a nie którego wielbłąda ów właściciel obstawił. Podobnie można postąpić typując przegranego wyścigu i także na tym zarobić! Na końcu taki stos kart jest odwracany i kto pierwszy obstawił wygranego otrzymuje 8 monet. Każdy następny gracz obstawiający tego samego wielbłąda otrzyma już mniejszą ilość nagrody. Analogicznie jest w przypadku stosu przegranych.


Wrażenia: Jak widać znakomita większość mechanizmów gry działa na podstawie bacznej obserwacji tego co dzieje się na torze i jak najszybszym próbowaniu obstawienia odpowiedniego wielbłąda. I tu tkwią całe emocje. Dopingowanie obstawionemu kolorowi, żywiołowe reakcje współgraczy na każdą zmianę na trasie pokrywającą się bądź też nie z indywidualnymi wizjami przy wspólnym stole są esencją każdej rozgrywki. Tu jako pozycja imprezowa Przebiegłe Wielbłądy spisują się na medal jednak…. srebrny.
Dlaczego nie złoto? Otóż w moim odczuciu najpełniejsza rozgrywka musi znaleźć się w odpowiedniej niszy. Warunkiem środowiskowym, który sprzyja grze to liczba graczy. W dwie osoby grało się niestety bez większych emocji. Jednoznacznie wskazuje to na wątpliwą „głębię” mechanizmu, który sam niekoniecznie się broni, lecz zyskuje wiatr w żagle poprzez dodanie doń czynnika ludzkiego; ) Z kolei w 6 osób gracz nie za bardzo ma okazję coś zdziałać, gdyż każdy etap gry skończy się szybciej niż uda zrealizować się choć częściowo jakikolwiek plan. Optimum to 4, maksymalnie 5-ciu graczy. Tutaj płynnie przejdę do zastrzeżeń.


Wady: naciągana ilość graczy na pudełku. Odnoszę wrażenie, iż był to zabieg czysto marketingowy. Wszak niewiele pozycji potrafi spełnić wymagania dla większej ilości osób przy stole. Odnoszę też wrażenie, że gra sama nie wie czym chce być. Jako imprezówka owszem spełnia swoją rolę, wyczuwam w niej pewne ambicje bycia tytułem bardziej złożonym (wygląd gry i ilość elementów naprawdę wskazuje na to przy pierwszym kontakcie), aczkolwiek tu mechanika rozbija się o skałę całkowitej losowości, która jest tu niestety mianownikiem całej akcji. Można podejrzewać i analizować najbliższe zmiany na torze wyścigu, jednak kości są nieubłagane. Przydałby się tu zdecydowanie wariant taktyczny nawet jeśli gra opcjonalnie utraciłaby swoją imprezowość;)
Moment przestoju podczas rozliczania zysków i strat każdego z graczy po kolei pomiędzy etapami gry troszkę jednak daje się we znaki, studząc na chwilę emocje. Z czasem jednak wprawieni gracze sami od razu określają ile zarobili, pokazując kafle co przyspiesza wypłaty:)
Mam tez pewne zastrzeżenia co do samej maszyny losującej w postaci piramidy. Nie wątpię w wytrzymałość jej ścianek, jednak widzę, że dość słabym ogniwem jest tutaj gumka przywracająca pozycję otwieranego wieczka na wypadnięcie kości. Uważam, że dość szybko może się ona przetrzeć, dlatego polecam zawczasu zaopatrzyć się w dodatkowe 3 sztuki gumek oprócz dwóch zapasowych znajdujących się w zestawie. 


Plusy: Rozgrywka jest intuicyjna, gracze nawet jeśli nie do końca załapali meandry tłumaczenia zasad, to po pierwszych turach obserwacji w mig załapują to co mogą zrobić. Można w jakimś stopniu wpływać też na zarabianie monet poprzez manipulację płytkami na planszy lub wstrzymanie się od rzutu kością na korzyść kolejnego lukratywnego obstawienia. Żyłka hazardzisty z pewnością zawładnie umysłami graczy.


Podsumowując: Czuć tutaj pęd wyścigu okraszonego ładnymi, nastrajającymi pozytywnie grafikami. Każda partia trwa sprawnie i płynnie (oprócz wspomnianych chwil rozliczania etapów). Jeśli Przebiegłe Wielbłądy wylądują na stole jest prawie pewnym, że nie zakończy się na jednej partyjce. Element mechanizmu obstawiania sprawia, że gra ta nieprędko się znudzi, dlatego wzorem drugiego miejsca na podium (głównie ze względu na dość słabą skalowalność)...

gra otrzymuje ocenę w skali Pionkowej: 4/6 

http://pionkizkieszonki.blogspot.com/p/pionkowy-system-ocen.html
 Jeśli poszukujesz gry skupionej bardziej na dynamizmie to polecam Żółwie z Galapagos.

Informacje o grze: 
Wydawnictwo: Lucrum Games
Liczba graczy: 2-8
Czas gry: 30 minut
Wiek: 8+
Mechaniki w grze: Betting/Wagering / Dice Rolling / Spin and Move


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz