środa, 31 stycznia 2018

METROPOLIA

 METROPOLIA

Metropolia to gra do której mam duży sentyment, gdyż jest to pierwsza pozycja, która pojawiła się w mojej kolekcji. Nie przez przypadek. Zasięgając wiedzy ze źródła jakim jest Internet i powszechnym w nim opiniom zawartym na forach, na tę grę właśnie zdecydowałam się jako pierwszą planszówkę od czasów chińczyka, scrabble i Monopoly, ogrywane w czasach dzieciństwa i wczesnej młodości;) – nie mając świadomości, że istnieje w świecie gier planszowych cokolwiek innego…




Prostota zasad miała być dobrym wyborem na wejście w ten świat . I rzeczywiście była.
Niski próg wejścia pozwolił bez zbędnej zwłoki cieszyć się nabytkiem. Instrukcja jest bardzo krótka i zrozumiale napisana. No i cena – zdecydowanie jak na początek planszówkowej przygody, nie obciążyła aż tak bardzo portfela. Stosunek ceny do jakości zdecydowanie jest mocnym punktem tej pozycji.

Temat gry:

Poczujmy się jak włodarz, którego ambicją jest jak najlepsze rozwinięcie kierowanego przez siebie Miasta. Aby tego dokonać, musimy inwestować w nowe gałęzie jego rozwoju. Pieniądze zdobywamy inwestując w nieruchomości. Początkowo, mając ich jeszcze mało , robimy drobne interesy (piekarnia, sklepik), jednak zyski które przynoszą z czasem pozwalają na więcej.


Od początku:

Na start dostajemy 3 monety. Zaczynając, nasze Miasto składa się z dwóch nieruchomości (pola i piekarni) oraz czterech placów budowy, na których mają powstać nieruchomości specjalne. Są to: Dworzec kolejowy, Centrum Handlowe, Park Rozrywki i Wieża Radiowa. Ich koszt jest w takiej właśnie kolejności: najtańszy i najdroższy. Każde z nich po wybudowaniu daje nam nowe możliwości np. dworzec, pozwala nam na rzuty dwoma kostkami na raz. Wygrywa ten gracz, któremu jako pierwszemu uda się wybudować 4 nieruchomości specjalne. Kolejność ich wybudowania jest dowolna, choć w pewien naturalny sposób ich budowanie jest determinowane przez koszt i właściwości jakie nam dają. Zazwyczaj więc (choć wcale nie zawsze), buduje się je po kolei.

Gra ma bardzo prosty mechanizm:
rzucamy kostką, którą rozbudowujemy swój karciany kombos. Działa to w ten sposób: karty są ponumerowane. Jeśli w swojej rozwijającej się metropolii mamy karty z danym numerem, który wypadł na kostce/kostkach, dostajemy to co z nich wynika – czyli pieniądze w odpowiedniej ilości. Jeśli karty nam się powtarzają np. mamy trzy sklepy, to mnożymy zysk razy trzy. Im więcej kart uda nam się zakupić, tym większa szansa na zdobycie potrzebnych pieniędzy.
Poza rzutem kostką, na końcu swojej tury możemy kupić jedną nieruchomość. Jeśli wolimy zaoszczędzić pieniądze, bądź akurat nie stać nas na nic bądź na to co nas interesuje, nie musimy wykorzystywać tego ruchu. Będziemy również wzbogacać się kosztem przeciwników. Karty nieruchomości dzielą się bowiem na cztery kolory i mają swoje właściwości. Niebieskie i zielone nie są w stanie zaszkodzić – wyrzucając odpowiednią wartość na kostce dostajemy tyle monet ile wskazuje karta. Niebieskie działają w dwie strony – pieniądze dostaje każdy, niezależnie kto kostką/kostkami rzucał. Budynki „zielone” – zyskuje tylko gracz „rzucający”. Natomiast czerwone karty to ryzyko - działają na korzyść przeciwnika. Przykładowo – nasz przeciwnik ma w swoim mieście kawiarnie a my wyrzuciliśmy jej wartość – musimy mu zapłacić za pyszny napój, który w jego mieście skosztowaliśmy ;).
Ostatnie karty, Fioletowe – te są odzwierciedleniem ciemnej strony biznesu. Tutaj we własnej turze po wyrzuceniu odpowiedniej wartości na kościach możemy napsuć krwi przeciwnikowi: a to zamieniając karty pomiędzy nami przeważnie wręczając najsłabszą za najbardziej lukratywną, a to potrącając mu horrendalny podatek jeśli ma nagromadzony zapas gotówki na upatrzoną inwestycję, samo „dobro” ;)
Niewątpliwym plusem Metropolii , jest fakt, że niejako dostajemy dwie gry w jednym. Tytuł zawiera bowiem opcjonalny dodatek, który rozszerza rozgrywkę. Zasady są w zasadzie takie same, ale rozszerzenie zdecydowanie urozmaica rozgrywkę i nadaje tytułowi dodatkowych rumieńców – zwłaszcza w zakresie negatywnej interakcji.

Podstawowe różnice wariantu plus:

mamy do wybudowania 6 nieruchomości specjalnych (dochodzą port i lotnisko), których ukończenie gwarantuje wygraną. Mamy też ratusz bonusowo dający nam zawsze jedną monetę jeśli na początku nie posiadamy gotówki. Ponadto, nie mamy z góry wyłożonych wszystkich kart do zakupu. Mieszamy wszystkie, czyli z wersji podstawowej oraz z dodatku, dokładnie tasujemy i kładziemy w zakryty stos. „W ciemno” wykładamy na stół różnych 10 rodzajów kart. Muszą być różne, jeśli jakaś powtarza się, kładziemy ją na tej samej wcześniej wylosowanej i losujemy do skutku. Kiedy coś zostanie wykupione, dokładamy kolejny rodzaj budowli, tak aby zawsze na stole wyłożone było 10 rodzajów  nieruchomości, które możemy pozyskać dla naszej metropolii.  
Reszta zasad pozostaje taka sama.

Wrażenia z rozgrywki rozszerzonej:

Gra się zdecydowanie dłużej. O ile podstawowy wariant można potraktować jako lekki, niedługi tytuł, tak granie z kartami dodatku daje nam już czasowo pełnoprawną rozgrywkę, trwającą w dwie osoby ponad godzinę. W rozszerzonej wersji jest zdecydowanie więcej negatywnej interakcji. W rozszerzeniu od mniej więcej połowy gry, kiedy mamy już zbudowane nasze kombinacje zależności rozszerzonego spektrum numerycznego infrastruktury, w sporej mierze pokrywający się z różnymi wynikami kości, w zasadzie każdy rzut wywołuje emocje. Niektóre karty potrafią być naprawdę wredne, a dodatkowo ich powtarzająca się niejednokrotnie ilość na jednego gracza jeszcze potrafi znacznie powiększyć bądź zmniejszyć nasze finanse.
Końcówka rozgrywki jest takim przeciąganiem liny, komu uda się wybudować ostatnią, najdroższą nieruchomość, zanim przeciwnik znowu pozbawi go uzbieranych pieniędzy. Oj, można dopiec współgraczowi, można ;) Emocji z pewnością nie brakuje.  Złapałam się na tym, że co rzut albo spazmatycznie cieszyłam się z łutu szczęścia zaraz po tym wściekając się na pecha i tak w kółko;)
Do rozgrywki rozszerzonej potrzebny jest całkiem sporych rozmiarów stół, gdyż rozbudowywane karciane kombinacje miast zabierają trochę miejsca. Powoduje to też pewien chaos, szczególnie kiedy dopiero zapoznajemy się z tytułem. Powiększający się zestaw kart daje bowiem różne, kumulujące się możliwości. Dostrzeganie ich wszystkich (nie tylko liczb, ale też zależności pomiędzy swoimi kartami, gdy niektóre na różny sposób wspomagają inne) po każdym rzucie początkowo niekoniecznie się udaje, a warto tego pilnować, bo przez gapiostwo możemy nie otrzymać należących się nam pieniędzy. Kiedy oswoimy się z grą, zaczynamy zwracać na to już mniejszą uwagę, staje się to po prostu naturalne.    


Podsumowanie:

Gra prosta i losowa, jednak ta losowość rozkłada się dosyć sprawiedliwie w dwie strony. Nie odnosi się wrażenia, że doskwiera ona szczególnie jednej osobie, jest to raczej taki losowy cios za cios. Wywołuje tym samym sporo emocji. Metropolia spodobała mi się od początku, podoba mi się i teraz i do gry wciąż zasiadam chętnie. Na dodatek jest świetnym tytułem, który sprawdził się w rozgrywce z rodzicami. Prostota zasad pozwoliła bardzo łatwo wprowadzić ich w podstawową rozgrywkę. Początkowo, chwilowym problemem okazało się rozpoznawanie zależności pomiędzy wynikami kości, a  wszystkimi kartami w utworzonym kombosie. Napisy na nich nieraz umykały przez co, a to się komuś czegoś nie zapłaciło, a to samemu pieniędzy przez gapiostwo nie wzięło. Przyda się osoba kontrolująca poczynania reszty. Trzeba jednak pamiętać, że był to zupełnie pierwszy tytuł dla mnie, a mimo wszystko, te drobne „problemy” początkującego gracza ani nie zdominowały rozgrywki, ani też nie trwały zbyt długo. Odkrywanie jakie możliwości dają zakupione nieruchomości było bardzo satysfakcjonujące. Szybko nauczyliśmy się czytania kart, z nieskrywaną satysfakcją odbierając przeciwnikowi pieniądze za np. skorzystanie z naszej restauracji ;)

Zaletą niewątpliwie jest to, że kiedy już poczujemy się dobrze z mechaniką i kartami, można zabrać się za ogrywanie rozszerzonej wersji. Natomiast „podstawkę”, można traktować jako swoisty fillerek dla bardziej już doświadczonych graczy, bądź kiedy nie mamy dużo czasu na rozgrywkę. Z tego względu uważam Metropolię za grę uniwersalną.
Serdecznie polecam tę pozycję. Prostota zasad sprawdzi się dla początkujących, idealnie sprawdzi się jako gra wprowadzająca w świat gier planszowych (sprawdzone na sobie ;) ), znajdą w niej wiele emocji bardziej doświadczeni gracze, którzy chcą odpocząć od cięższych tytułów, idealna na rodzinne spotkania. Krótko mówiąc – warto mieć na swojej półce :)

Pionkowa ocena: 4/6

http://pionkizkieszonki.blogspot.com/p/pionkowy-system-ocen.html

Informacje o grze:

Wydawnictwo: FoxGames
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30 minut
Wiek: 8+
Mechaniki w grze:  Card Game / City Building / Dice





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz