sobota, 10 lutego 2018

METALLUM

 METALLUM


Dzisiaj przybywam z recenzją gry Metallum. Gra została stworzona z myślą dwóch graczach (i ani jednego więcej) i, co warto podkreślić, jest polskiego autorstwa, a dokładnie autorstwa dwóch panów: Wojciecha Krupnika i Wojciecha Wójcika.
Tytuł opiera się na negatywnej interakcji, co jak już można było zauważyć w poprzednich recenzjach jest dla mnie atutem. Ponadto osadzona jest w klimacie kosmosu, który również trafia w mój gust, a z odpowiednią muzyką w tle i dostosowanym oświetleniem, możemy naprawdę przez chwilę poczuć się jak dawno, dawno temu w odległej galaktyce... ;)


Z pewnością ułatwiają to płytki planet, które są ładne i porządnie wykonane. Kupując grę Metallum nabywamy pudełko zawierające to co musi, bez sztucznego zabierania niewykorzystanej przestrzeni, zajętej jedynie przez rozdmuchaną do kuriozalnej nieraz wielkości wypraskę.
Naszym celem jest wydobycie jak największej ilości surowca o nazwie metallum. Zadanie nie będzie łatwe, bo nie jesteśmy jedynymi w przestrzeni kosmicznej, realizującymi powyższy cel. Będąc pilotami konkurencyjnych korporacji, ścigamy się o to, który z nas wydobędzie najwięcej surowca, stwarzając jak najwydajniejszą infrastrukturę wydobywczą , zyskując tym samym chwałę najlepszego pilota w historii galaktyki. Ściganie to polega w dużej mierze na krzyżowaniu planów przeciwnika…. wszak kosmos tak wielki, okazuje się być dla dwóch graczy zbyt mały…




Zasady w pigułce:
Na początku losowo i w ciemno wykładamy 7 kafli planet z dziewięciu (nie licząc Alphy i Omegi - te bowiem zawsze są odpowiednio na początku i na końcu układu planetarnego). Takie założenie setupu od początku zapewnia dobrą regrywalność. Każdy gracz otrzymuje 12 płytek podprogramów, które posłużą nam podczas trzech faz gry składającej się w sumie z dziewięciu rund (każda po trzy takie mini fazy).
Każda planeta w układzie ma swoje właściwości, a ich umiejętne i sprytne wykorzystywanie może bardzo nam pomóc w kosmicznej korporacyjnej wojnie.
Początkowym i jednocześnie jednym z najważniejszych aspektów rozgrywki jest stworzenie najbardziej optymalnego programu, z dostępnej ograniczonej ilości modułów. Oczywiście, programujemy w tajemnicy przed współgraczem, osłonięci dołączonymi parawanami. Gracz który stworzy najprostszy program (o czym decydują oznaczenia skomplikowania podprogramów) decyduje o kolejności wykonywania naszych planów tzn. który z graczy zaczyna rundę. Już w tym momencie jesteśmy zmuszeni uruchomić swą wyobraźnię, aby z jej pomocą patrząc na program przeciwnika stworzyć możliwie prawdopodobną projekcję zdarzeń na planszy  i wywnioskować z niej optymalne rozwiązanie dla siebie. Wszak mimo, że widzimy ów program jego dowolna kolejność wykonywania stwarza wiele możliwości w połączeniu z wykorzystaniem w międzyczasie różnych elementów takich jak wspomniane wcześniej moduły planetarne lub zakupione karty modułów/akcji. Następnie przechodzimy do wykonywania planu wraz z jego konsekwencjami. Najlepiej, aby jak najbardziej negatywnymi dla naszego przeciwnika.


Gra Metallum jest wręcz kwintesencja opłacalności błyskotliwego przemyślenia taktyki, aby z satysfakcją móc obserwować rosnącą irytację współgracza, żądnego rewanżu, zdającego sobie sprawę z faktu iż każde jednorazowe zbytnie odskoczenie z punktacją oddala jego szanse na zwycięstwo. Na koniec każdej mini rundy punktujemy, a punkty owe zaznaczamy na bardzo fajnym, kołowym liczniku. Do czego zmierzamy? Otóż do możliwej przewagi w liczebności swoich maszyn (reprezentowanych przez drewniane kosteczki w naszych kolorach), wydobywających wspomniany surowiec metallum na każdej z planet, co punktowane jest na końcu każdej rundy. Będziemy je nawzajem niszczyć, umieszczać i przemieszczać w naszym układzie. Będziemy też wspomagać nasze planety zakupionymi modułami dającymi nam przewagę lub też wpływać na prognozowanie ilości metallum na planetach, co zmieni linię frontu przynajmniej do następnej rundy.



Wrażenia: 
Rewelacyjne!!!

 Bardzo podoba mi się ten element gry że, o tym kto rozpocznie turę, decyduje gracz, którego stacja dowodzenia ma mniejsza wartość punktową. Stwarza to pole do zastanowienia się już na etapie tworzenia stacji – wykonać maksymalną ilość ruchów czy zrezygnować z czegoś na rzecz pierwszeństwa w decydowaniu o tym kto zacznie? Nie zawsze warto zaczynać, ponieważ mamy przewagę jako drugi gracz, widząc co wcześniej zrobił wrogi pojazd, a z drugiej strony bycie drugim zabiera też niektóre możliwości realizacji opanowywania planet. Niejednokrotnie jesteśmy zmuszeni do zmiany taktyki, jeśli przeciwnik skomplikuje nasze początkowe zamierzenia.

Niestety, Metallum posiada jedną wadę: nie wybacza potknięć. Czasem potrafi to trochę zdemotywować podczas rozgrywki, kiedy  przeciwnik odskoczy  na istotną ilość punktów, bo niestety, choćbyśmy nie wiem jak bardzo się starali a przeciwnik nie popełni błędu (choć to na szczęście zdarzająca się ludzka rzecz) możemy nie odrobić nagromadzonych strat.
Pomimo tego, uważam, że gra jest genialna i serdecznie ją polecam tym bardziej, że stosunek ceny do satysfakcji jaką mamy z grania, a także zawartych komponentów jest bardzo korzystny.  Zdecydowanie warto. Chyba, że ktoś nie toleruje negatywnej interakcji.  W innym wypadku, nie znajduję powodu, żeby nie chcieć poznać tego tytułu :)


  
Podsumowanie:
plusy +
Klimat
Regrywalność
Negatywna interakcja
Cena

minusy -
Gra nie wybacza błędów, trudno nadrobić straty narobione wykonaniem jednego, nie do końca przemyślanego ruchu.

Ocena pionkowa: 5/6

http://pionkizkieszonki.blogspot.com/p/pionkowy-system-ocen.html

 

Informacje o grze:

Wydawnictwo: Galakta
Liczba graczy: 2
Czas gry: 60 minut
Wiek: 10+
Mechaniki w grze:  Action / Movement Programming Area Control / Area Influence Card Drafting / Modular Board Simultaneous Action Selection

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz