poniedziałek, 9 kwietnia 2018

SŁOŃCE I KSIĘŻYC

http://pionkizkieszonki.blogspot.com/2018/04/sonce-i-ksiezyc.html#more

Któż z nas choć raz w życiu nie zapatrzył się na wschód słońca bądź nie wpatrywał się zamyślony w niebo nocną porą. Wrodzona w nas potrzeba obcowania z naturą wywiera kojący wpływ na nasze zabiegane życie. Temat spokoju, wręcz ukojenia,  został ukazany w recenzowanej sympatycznej grze Słońce i Księżyc. Czy taki temat może łączyć w sobie nie tylko urok, ale także dynamizm rozgrywki?


Cóż więc ujrzymy w otworzonym pudełku?•    68 kart
•    3 żetony Słońca
•    3 żetony Księżyca
•    instrukcję


Jak więc gramy?

Tasujemy wszystkie karty i rozdajemy każdemu z graczy po pięć na rękę. Gracz umieszcza przed sobą dwa żetony: słońca i księżyca.
Zagrywamy po kolei swoje tury, a w swojej możemy zagrać kartę z ręki sobie lub komuś. Karty zarówno nocy jak i dnia są ponumerowane. Staramy się ułożyć jak najdłuższy rząd z zachowaniem kolejności wzrastania liczb (choć nie muszą być dokładnie po kolei, może być np. 7, 14 i 19). Zasadą jest fakt, że umieszczamy kolejne karty tylko na początku lub na końcu tworzonego rzędu, a nie pomiędzy leżącymi już numerami. Jeśli skończą się nam karty na ręce dobieramy kolejne pięć z zakrytej wspólnej puli. Jeśli na wyłożonej karcie pojawi się jakiś przedstawiciel fauny np. motylek nietoperz itp. , automatycznie mamy kolejny ruch gratis.


Tak więc zagrywamy karty na swoje rzędy, a czasami na przeciwnika psując mu plany w zachowaniu odstępów liczbowych w  tworzonej ich ciągłości.
Co można poczynić, jeśli to nam trafiła się taka sytuacja? Otóż możemy zagrać kartę zaćmienia (tu także występuje podział na porę dnia i nocy). Położona w odpowiednim tematycznie rzędzie niweluje ona wartość karty pod spodem dając nam luksus na położenie pasującej teraz karty z ręki. Naturalnie gorzej, jeśli taką „dziurę” zastawi nam złośliwy przeciwnik. Jeśli więc udało nam się uzbierać minimum 5 kart w rosnącym liczbowo rzędzie nieprzerwanym kartami zaćmienia, możemy w swojej akcji zamiast zagrywać kolejną kartę   ściągnąć taki rząd (lub fragment dłuższego rzędu przedzielonego zaćmieniem) za co na końcu mamy zagwarantowane punkty. Można także ściągnąć obydwa rzędy jeśli spełniają powyższe wymagania. I wraca tu zastosowanie karty zaćmienia, którą radośnie możemy podrzucić rywalowi czającemu się już na zebranie swojego rzędu. Najlepiej pomiędzy karty o numerach np. 1 i 3:) Oczywiście może on zagrać kolejne zaćmienie obok, mając już 2 pola do ponownego pokrycia.


Jeśli nie mamy gdzie wstawić karty z ręki (ani do siebie, ani przeciwnikowi) usuwamy obydwa rzędy leżące przed nami oraz nieszczęsną kartę z ręki na stos kart odrzuconych. Rośnie więc on w czasie gry i zastąpi nam po przetasowaniu stos podstawowy, jeśli ten się skończy. Na końcu partii otrzymujemy punkt za każdą kartę z odłożonych rzędów, tracąc punkty za pozostałe przed nami karty, zaś same zaćmienia nie punktują.

Jak więc mi się grało… zaskakująco przyjemnie! Sam widok powoli wschodzącego słońca lub księżyca w połączeniu ze ważką, motylem lub ptactwem w tle działa naprawdę hipnotyzująco;) Styl grafiki bardzo mi się podoba, jest minimalistyczny, ale piękna kolorystyka dodaje nastroju i uspokaja. Naturalnie drepcze to w parze z dość żwawą rozgrywką, często przyprawianą szczyptą wzajemnej złośliwości. Powstała mieszanka jest jednak lekkostrawna i pozostawia niedosyt po jednej partii. W wersji na cztery osoby występuje tu wariant kooperacyjny. Dzielimy się na dwie rywalizujące drużyny, gracze w każdej z nich punktują wspólnie, każdy mając tylko po jednym rzędzie dnia i nocy stara się sobie pomagać i jednocześnie przeszkadzać rywalom. 

Na co można ponarzekać? Na kilka elementów. Sama zawartość pudełka jest skromna. Tak naprawdę żetony oznaczające nasze rzędy są tylko ozdobnikiem. Nie spodziewałem się w sumie żadnych fajerwerków, ale tylko karty są tu niezbędne i mogłyby zmieścić się w kieszonkowym pudełku.
Jeśli zechcecie je okoszulkować to raczej będzie z tym problem, gdyż ich wymiary są dość…. oryginalne: )
Gdy wpatrywałem się w sferę nocną zauważyłem niuans, który po odkryciu już zawsze będzie drażnił mój puryzm estetyczny: otóż w grafikach księżyca gwiazdy przenikają przez jego powierzchnię co jest błędem merytorycznym.


Reasumując: jest to mała, sympatyczna karcianka, która może nie wybija się niczym szczególnym pośród innych tytułów, lecz dla wielbicieli lekkich i sprawnych mechanicznie rozgrywek zakup w niskiej cenie będzie jak ulał. Na marginesie mówiąc, angielska nazwa gry to "Sky Tango" - przyznam, że bardzo ładny i adekwatny tytuł. Wspaniałością jest tutaj widok numerów składających się na horyzontalne piękno słoneczno-księżycowego owego tanga, ocierającego się wręcz o mistycyzm, gdzie natura działa powolnie i nieubłaganie,  zdając się tłumaczyć nam tysiące pradawnych lat składania przez przodków ofiar bóstwom odpowiedzialnym za ten dobowy cud  przyrody. 

Ocena Pionkowa: 4/6

http://pionkizkieszonki.blogspot.com/p/pionkowy-system-ocen.html
Informacje o grze:

Wydawnictwo: Granna
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 20 minut
Wiek: 8+
Mechaniki w grze: Hand Management / Set Collection








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz